piątek, 27 czerwca 2025

Jedno pudełko, wiele potrzeb – odkryj moc multi-maskingu z Pure Beauty!




Pudełko Pure Beauty w edycji Multi Masking otrzymałam w ramach współpracy z marką i przyznam, że ta pielęgnacyjna niespodzianka naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła. W środku znalazłam mnóstwo interesujących produktów, które pozwalają stworzyć kompletny rytuał dopasowany do potrzeb całego ciała. Znalazły się tam m.in.: maseczki do twarzy, płatki pod oczy, maseczka na usta, a także esencja nawilżająca, serum ujędrniające i krem nawilżający, który z powodzeniem może pełnić także funkcję maski. 





Do pielęgnacji dłoni dołączono krem do rąk oraz multifunkcyjny krem, który sprawdzi się zarówno na twarzy, ciało, jak i na dłoniach. Dla włosów przygotowano dwie maski, które pomagają przywrócić im miękkość, elastyczność i zdrowy wygląd. To zestaw stworzony do świadomego miksowania – idealny, gdy skóra i włosy potrzebują jednocześnie ukojenia, nawilżenia i odżywienia. Multi-masking to świetna odpowiedź na zróżnicowane potrzeby — wszystko w jednym pudełku, gotowe do działania.








Zacznijmy od produktów marki GARNIER. 





Pielęgnacja twarzy nie musi być skomplikowana, by była skuteczna. Czasem wystarczy 15 minut z dobrze dobraną maseczką, by skóra znów wyglądała zdrowo, promiennie i świeżo. Uwielbiam te maseczki!


Pierwsza z nich to regenerująca maseczka na tkaninie, której głównym zadaniem jest odbudowa naturalnej bariery ochronnej skóry. Jej formuła wspiera stabilizację mikrobiomu oraz utrzymanie prawidłowego pH skóry, co przekłada się na widoczne ukojenie i regenerację. Już po pierwszym użyciu skóra była wyraźnie bardziej nawilżona, spokojna i przyjemnie miękka w dotyku. To idealny wybór po dniu spędzonym na zewnątrz, kiedy skóra zmaga się z wiatrem, słońcem czy zanieczyszczeniami. Maseczka nie tylko nawilża, ale też wzmacnia cerę, czyniąc ją bardziej odporną na działanie czynników zewnętrznych.


Drugim produktem, który zdecydowanie zasługuje na uwagę, jest ujędrniająca maseczka z witaminą C i kwasem hialuronowym. To propozycja, która świetnie sprawdzi się niezależnie od typu cery – szczególnie u osób z cerą zmęczoną, poszarzałą i matową. Dzięki zawartości witaminy C działa intensywnie nawilżająco, rozświetlająco i ujednolicająco. Już po jednym zastosowaniu zauważyłam, że skóra wygląda na bardziej wypoczętą, koloryt jest delikatnie wyrównany, a cera zyskuje naturalnym glow. Dodatkowy plus za lekką, dobrze nasączoną płachtę, która nie zsuwa się z twarzy i daje uczucie chłodzącego komfortu.


Obie maseczki świetnie uzupełniają się w pielęgnacji – jedna działa regenerująco i wzmacniająco, druga ujędrnia, wygładza i rozjaśnia. Ich stosowanie to doskonały sposób na szybkie odświeżenie skóry, zwłaszcza gdy nie mamy czasu na wieloetapową rutynę. Garnier po raz kolejny pokazuje, że prosta pielęgnacja może być naprawdę skuteczna – a maseczki w płachcie to jeden z najwygodniejszych sposobów, by zadbać o siebie bez wychodzenia z domu.







Kolejne produkty to płatki pod oczy! Bez nich nie wyobrażam sobie mojego domowego SPA. Okolica oczu to jedno z najbardziej wymagających miejsc w pielęgnacji – cienka i delikatna skóra szybko reaguje na zmęczenie, stres czy brak snu. Płatki pod oczy Garnier bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły i napewno kupię je ponownie. Ich działanie nie ogranicza się tylko do przyjemnego uczucia chłodzenia – efekty są naprawdę widoczne. Sama bardzo lubię stosować takie produkty, aby wzmocnić efekt chłodzenia, często przechowuję je wcześniej w lodówce. To prosty trik, który daje dodatkowe ukojenie i pomaga zredukować opuchliznę jeszcze skuteczniej.




Pierwsze z nich to rozświetlające płatki pod oczy wzbogacone o 3% kompleks z witaminą C, gliceryną oraz kwasem hialuronowym. Ich głównym celem jest redukcja opuchlizny, cieni oraz rozświetlenie delikatnej skóry pod oczami. I dokładnie to robią. Już po 15 minutach widać wyraźną różnicę – spojrzenie staje się bardziej wypoczęte, a cienie delikatnie rozjaśnione. Duży plus za bezzapachową formułę oraz testy dermatologiczne, które sprawiają, że produkt jest odpowiedni także dla wrażliwych oczu. Te płatki idealnie sprawdzają się rano – przed wyjściem lub makijażem. Nie pozostawiają tłustej warstwy, a skóra po nich wygląda na świeższą i bardziej promienną.


Drugim wariantem są regenerujące płatki pod oczy, które działają nieco głębiej i długofalowo. Ich wyjątkowość polega na zawartości aż pół miliona frakcji probiotyków, które wspomagają odbudowę bariery ochronnej skóry, stabilizują mikrobiom oraz utrzymują prawidłowe pH. Już po pierwszym użyciu skóra pod oczami staje się bardziej nawilżona i gładka, a regularne stosowanie pomaga zmniejszyć widoczność drobnych linii, opuchnięć oraz cieni. To płatki, które działają jak intensywna regeneracja – idealne na wieczór, po długim dniu, kiedy zmęczenie najbardziej odbija się na naszej twarzy. Dzięki tej formule skóra wokół oczu wygląda zdrowiej, jest bardziej sprężysta i wzmocniona. Co ważne, nie powodują podrażnień, nie szczypią, a ich chłodzący efekt to dodatkowy bonus relaksacyjny.


Oba produkty spełniły swoje zadanie – rozświetlające płatki świetnie sprawdzają się na co dzień, regenerujące idealnie uzupełniają wieczorną rutynę pielęgnacyjną. Garnier udowadnia, że skuteczna pielęgnacja nie musi być skomplikowana, a dobrze dobrane składniki mogą przynieść szybkie i widoczne efekty. Jeśli szukacie czegoś, co naprawdę poprawi wygląd okolicy oczu – te płatki zdecydowanie warto wypróbować.







Zazwyczaj nie sięgam po produkty specjalnie dedykowane pielęgnacji ust, dlatego maseczka nawilżająca od Garnier wzbudziła moją ciekawość. Choć jeszcze jej nie testowałam, już na podstawie składu i opisu producenta widzę, że to coś, co może szybko stać się moim ulubieńcem.


W formule znajdziemy pantenol, znany ze swoich właściwości kojących i regenerujących, oraz ekstrakt z wiśni, który pomaga wzmocnić naturalną barierę ochronną delikatnej skóry ust. Taka kombinacja składników powinna skutecznie nawilżać, wygładzać i chronić usta przed wysuszeniem.


Produkt jest lekki, łatwy w aplikacji i ma postać maseczki, którą wystarczy pozostawić na ustach na około 15 minut. To świetny sposób na szybkie odświeżenie i regenerację, szczególnie po długim dniu lub w okresie zimowym, gdy usta potrzebują dodatkowej troski. Jestem bardzo ciekawa, jak maseczka sprawdzi się w praktyce, zwłaszcza że w mojej codziennej rutynie pielęgnacyjnej takie produkty pojawiają się rzadko. Planuję przetestować ją w najbliższym czasie i na pewno podzielę się moimi wrażeniami!







Papaya – regenerująca maska do włosów to produkt stworzony z myślą o intensywnej pielęgnacji i odbudowie. Wzbogacona w witaminy C i E, doskonale odżywia włosy, jednocześnie zmniejszając ich łamliwość aż o 94%. Maska wygładza włókna włosów, sprawiając, że są miękkie i łatwe do rozczesania. Lekka formuła sprawia, że produkt nie obciąża włosów, a jego piękny, świeży zapach papai to prawdziwa przyjemność podczas stosowania. Co więcej, można ją stosować aż na trzy sposoby: jako tradycyjną maskę do spłukiwania, odżywkę zmywalną lub odżywkę bez spłukiwania, co czyni ją bardzo uniwersalną i wygodną w codziennej pielęgnacji.


Z kolei bananowa maska do włosów bardzo suchych z tej samej serii to prawdziwa bomba nawilżająca. Kremowa konsystencja intensywnie odżywia i nawilża włosy, jednocześnie zapobiegając puszeniu się i uszczelniając łuskę włosa. Produkt zawiera aż 97% składników pochodzenia naturalnego, co jest dużym plusem dla osób ceniących naturalną pielęgnację. Tak jak maska papaja, może być stosowana na trzy sposoby – jako odżywka, maska do spłukiwania lub odżywka bez spłukiwania, co daje wiele możliwości dopasowania jej do indywidualnych potrzeb włosów.


Obie maski Garnier Fructis Her Food to świetna propozycja dla osób, które chcą zadbać o swoje włosy w prosty, ale skuteczny sposób. Uwielbiam ich uniwersalność i to, że mogę dopasować sposób użycia do mojego aktualnego rytuału pielęgnacyjnego. Piękne, naturalne zapachy to dodatkowy atut – stosowanie tych produktów to prawdziwa chwila relaksu. Po regularnym stosowaniu włosy są zdecydowanie bardziej miękkie, gładkie i mniej podatne na uszkodzenia. Polecam je każdemu, kto szuka odżywczych i łatwych w użyciu produktów do codziennej pielęgnacji!







W moje ręce trafiły dwa wyjątkowo ciekawe produkty od marki Garnier z nowej serii Hyaluron+ Barrier Repair: esencja nawilżająca oraz serum ujędrniające. Od pierwszego użycia przyciągnęły moją uwagę lekką, komfortową formułą i składem, który odpowiada na realne potrzeby skóry – nawilżenie, ukojenie i wzmocnienie bariery ochronnej.


Ta esencja to połączenie gliceryny i pantenolu, wzbogacone o ekstrakt z aloesu oraz kwas hialuronowy. Składniki te działają synergicznie, aby zapewnić długotrwałe nawilżenie i wspomóc odbudowę bariery ochronnej skóry. Garnier deklaruje, że bariera ochronna skóry zostaje wzmocniona już w ciągu godziny, a skóra staje się bardziej elastyczna, ukojona i dogłębnie nawilżona.


Formuła esencji jest wyjątkowo lekka i wodnista – rozprowadza się błyskawicznie, nie zostawia lepkiej warstwy, dzięki czemu świetnie sprawdza się zarówno rano pod makijaż, jak i wieczorem jako pierwszy krok pielęgnacyjny po oczyszczeniu cery. Po kilku dniach używania zauważam, że moja skóra wygląda na bardziej wypoczętą i mniej ściągniętą – esencja doskonale koi i przygotowuje cerę na kolejne kroki pielęgnacyjne. Serum z tej samej serii to kosmetyk o nieco bogatszej formule, ale wciąż bardzo komfortowy w codziennym użytkowaniu. W jego składzie znajdziemy aż 5 aktywnych składnikówglicerynępantenolkwas hialuronowyskwalan i aloes. Razem działają intensywnie nawilżająco, wygładzająco i wzmacniająco.

Serum pomaga wzmocnić barierę ochronną skóry już w 1 godzinę, a po kilku dniach regularnego stosowania wspiera samoistną regenerację skóry. Cera staje się widocznie gładsza, bardziej miękka i sprężysta, a drobne oznaki zmęczenia są mniej widoczne. Lubię je nakładać zarówno rano, jak i wieczorem – świetnie się rozprowadza, szybko się wchłania i nie obciąża skóry.

Jestem dopiero na początku testów, ale już teraz widzę, że te produkty dobrze wpisują się w potrzeby mojej cery, szczególnie teraz – latem, gdy skóra potrzebuje więcej ukojenia i lekkich, ale skutecznych formuł. Uwielbiam też to, że produkty są wegańskie, zawierają wysoki procent składników pochodzenia naturalnego i mają minimalistyczne, praktyczne opakowania.







Regenerujący krem do rąk od Mixa szybko stał się moim codziennym niezbędnikiem. Został stworzony z myślą o mocno przesuszonej, spierzchniętej i popękanej skórze – i naprawdę działa jak natychmiastowy opatrunek. Ma bogatą, ale nietłustą formułę, która szybko się wchłania. W składzie znajdziemy m.in. glicerynę, pantenol, masło shea i mleczko owsiane – to połączenie świetnie regeneruje, koi i chroni dłonie przed czynnikami zewnętrznymi. Stosuję go regularnie, szczególnie po myciu rąk, i widzę wyraźną poprawę – skóra jest gładsza, bardziej nawilżona i odporna na podrażnienia. Krem jest też bezzapachowy i hipoalergiczny, więc sprawdzi się nawet przy bardzo wrażliwej skórze. Krem ma poręczne, niewielkie opakowanie, dzięki czemu bez problemu mieści się w torebce – dlatego zawsze mam go przy sobie, zwłaszcza gdy idę do pracy.





Mixa Nawilżający krem-maska na noc to produkt, który świetnie sprawdza się w wieczornej pielęgnacji. Został stworzony z myślą o regeneracji skóry podczas snu i odbudowie jej bariery ochronnej naruszonej w ciągu dnia. W składzie znajdziemy 7% gliceryny, olej z lnicznika siewnego i kwas hialuronowy, który intensywnie nawilża i ogranicza utratę wody. Krem ma przyjemny zapach, dobrze się wchłania, a na skórze pozostawia delikatną ochronną warstwę, która w żaden sposób nie jest nieprzyjemna – wręcz przeciwnie, daje poczucie komfortu i otulenia.

Jestem bardzo zadowolona z efektu nawilżenia, jaki daje ten produkt. Moja cera jest miękka, ukojona i dobrze przygotowana na cały dzień. To jeden z tych kremów, do których z przyjemnością się wraca – szczególnie gdy skóra potrzebuje solidnego wsparcia i regeneracji.







Multifunkcyjny krem Mixa Urea Cica Repair to prawdziwe wsparcie dla suchej i szorstkiej skóry. Zawiera aż 10% kompleks składników aktywnych, w tym mocznik i niacynamid, które wspólnie skutecznie redukują szorstkość i łuszczenie, a przy tym intensywnie regenerują i chronią skórę. Już po pierwszym użyciu skóra staje się wyraźnie gładsza, bardziej miękka i nawilżona. Krem ma gęstą, bogatą konsystencję, ale mimo to jest lekki na skórze i szybko się wchłania, nie zostawiając tłustej ani lepkiej warstwy. Jego zapach jest bardzo przyjemny, co dodatkowo umila codzienną pielęgnację. Produkt znajduje się w dużym, wydajnym opakowaniu, które spokojnie wystarcza na długi czas. Lubię używać go przede wszystkim do ciała i dłoni, bo świetnie radzi sobie z przesuszeniami, szczególnie w miejscach takich jak łokcie czy kolana. Doskonale nawilża moją suchą skórę, przynosząc jej ulgę i komfort na długo. Nie stosowałam go na twarz, więc nie wiem, jak by się sprawdził w tej roli, ale jako krem do ciała i rąk sprawdza się rewelacyjnie – zwłaszcza w chłodniejsze dni. Używałam go już zimą i wtedy również działał świetnie, skutecznie chroniąc skórę przed mrozem i suchością. To zdecydowanie jeden z tych produktów, do których chce się wracać – prosty, skuteczny i bardzo przyjemny w codziennym użyciu.

To już ostatni produkt, o którym chciałam Wam dziś opowiedzieć. Jestem naprawdę bardzo zadowolona, że miałam okazję otrzymać to wyjątkowe pudełko pełne kosmetycznych perełek. Znalazły się w nim zarówno produkty, które już znałam i lubiłam, jak i zupełne nowości, które z ogromną przyjemnością testuję. Uwielbiam odkrywać nowe formuły i rozwiązania w pielęgnacji, dlatego tym bardziej dziękuję marce Pure Beauty za możliwość współpracy. To dla mnie ogromna radość i wyróżnienie!






Multi-masking to nie tylko pielęgnacja — to chwila dla siebie, sposób na wsłuchanie się w potrzeby swojego ciała i przywrócenie mu równowagi. Dzięki pudełku Pure Beauty Multi Masking możesz stworzyć swój własny rytuał piękna, który jednocześnie zatroszczy się o twarz, włosy i dłonie. Baw się konsystencjami, testuj formuły, miksuj składniki — i obserwuj, jak Twoja skóra odwdzięcza się promiennym wyglądem. Bo prawdziwe piękno zaczyna się od świadomej pielęgnacji. 




@garnierpolska @mixa_polska
@purebeauty_pl




1 komentarz:

Wszystkie chamskie i wulgarne komentarze nie są tu mile widziane. Pozdrawiam :)