Jeśli istnieje pudełko, które potrafi poprawić humor od pierwszego spojrzenia, to z pewnością jest to najnowsza urodzinowa edycja Pure Beauty. Już sama oprawa graficzna zachwyca, intensywne kolory, florystyczny motyw i dopracowane detale sprawiają, że box wygląda jak małe dzieło sztuki. To jedno z tych pudełek, które chce się zachować na pamiątkę, bo aż szkoda je wyrzucać!
Muszę przyznać, że ta edycja Pure Beauty totalnie trafiła w mój gust. Kosmetyki są świetnie dobrane, jest tu mix nowości, marek, które od dawna lubię, oraz produktów, które… miałam na swojej liście „do przetestowania” już od dłuższego czasu. Uwielbiam to w Pure Beauty, że co miesiąc naprawdę można odkryć coś świeżego, a jednocześnie dostać sprawdzone klasyki, które przydają się w codziennej pielęgnacji.
W tym pudełku znalazło się sporo perełek, coś do pielęgnacji ciała, twarzy, włosów, a nawet makijażowe smaczki. Idealny zestaw, który od razu chce się otwierać, sprawdzać i testować. To właśnie takie edycje przypominają mi, dlaczego tak lubię te pudełka, zawsze zaskakują, inspirują i sprawiają, że codzienna pielęgnacja staje się po prostu przyjemniejsza.
Muszę się przyznać, że nie wytrzymałam i większość produktów już zaczęłam testować. Dlatego dzisiaj zapraszam Was na OpenBox połączony z moimi pierwszymi, krótkimi opiniami.
Szampon do codziennego mycia włosów marki Biokap.
Szampon Biokap naprawdę fajnie sprawdził mi się przy codziennym myciu. Podoba mi się to, że ma lekką formułę, nie obciąża włosów, a jednocześnie dobrze je oczyszcza. Po użyciu są świeże, miękkie i ładnie odbite u nasady, bez efektu szybszego przetłuszczania. Dla mnie super rozwiązanie przy wrażliwej skórze głowy, bo nic mnie nie podrażnia ani nie przesusza. W składzie są łagodne substancje myjące i różne roślinne ekstrakty, co od razu czuć w sposobie, w jaki działa – delikatnie, ale skutecznie. Konsystencja też jest na plus: lekko żelowa, łatwo się rozprowadza i robi przyjemną, miękką pianę. A zapach? Bardzo subtelny i naturalny, taki świeży, roślinny – nienachalny, więc idealny, jeśli ktoś nie lubi mocno perfumowanych kosmetyków. Ogólnie to dla mnie świetna opcja do codziennej pielęgnacji, zwłaszcza jeśli chce się czegoś delikatnego i naturalnego.
Matowa pomadka do ust Golden Rose.
Matowa pomadka Golden Rose totalnie mnie zachwyciła! Kolor, który otrzymałam, jest po prostu idealny – trafia w mój gust w 100% i pasuje praktycznie do każdego makijażu. Konsystencja pomadki jest aksamitna, bardzo łatwo się ją nakłada, a mat wygląda elegancko i naturalnie, bez przesuszenia ust.Co dla mnie ogromnie ważne, pomadka utrzymuje się naprawdę długo i nie zbiera się w załamaniach, dzięki czemu wygląda pięknie przez cały dzień. Formuła jest super komfortowa, a efekt na ustach jest pełny i estetyczny. To zdecydowanie jeden z tych produktów, do których chętnie wracam – Golden Rose naprawdę zna się na makijażu!
Krem na dzień przeciwzmarszczkowy marki Vianek.
Krem do twarzy na dzień marki Vianek od razu zwraca uwagę swoim naturalnym składem – aż 99% składników pochodzi z natury. To kosmetyk przeciwzmarszczkowy, który świetnie sprawdzi się przy cerze tłustej. Zawiera kwas hialuronowy odpowiedzialny za utrzymanie jędrności oraz elastyczności skóry, a także ceramidy wzmacniające barierę hydrolipidową i zapewniające intensywne, długotrwałe nawilżenie. W składzie znajduje się również skrobia ryżowa, która pochłania sebum i pozostawia skórę wyraźnie zmatowioną. Moja cera ostatnio stała się bardziej przetłuszczająca, a największy problem mam w strefie T – na czole, nosie i brodzie. Dlatego bardzo cieszę się, że ten krem pojawił się w pudełku. Lubię produkty tej marki i choć jeszcze go nie testowałam, na pewno po niego sięgnę. Cena kremu to 49,99 zł, a w pudełku znalazł się pełnowymiarowy produkt, przy czym w zestawie można było otrzymać jeden z trzech losowo wybranych kosmetyków. Jeśli ktoś szuka naturalnego, matującego i jednocześnie przeciwzmarszczkowego kremu do cery tłustej, ten zapowiada się naprawdę obiecująco.
Emulsja micelarna rozświetlająca Dermedic.
Kolejnym produktem z pudełka jest emulsja micelarna Dermedic Melumin, która świetnie sprawdza się przy skórze wrażliwej. Bardzo się cieszę, że trafiła właśnie ta marka, bo wiele razy używałam ich kosmetyków i zawsze byłam zadowolona. Emulsja delikatnie, ale skutecznie usuwa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia, a przy tym nie podrażnia skóry. Dodatkowo pomaga wyrównać koloryt dzięki takim składnikom jak witamina C, niacynamid czy arbutyna. Produkt ma przyjemny zapach i dobrze radzi sobie także z nadmiarem sebum, co jest dla mnie szczególnie ważne, bo ostatnio moja cera mocno się przetłuszcza. Uwielbiam łagodne, ale skuteczne produkty do demakijażu, dlatego ta emulsja od razu przypadła mi do gustu. W pudełku znalazł się pełnowymiarowy kosmetyk, a jego cena to 65 zł. To świetna propozycja dla osób, które szukają delikatnego oczyszczania połączonego z działaniem rozjaśniającym i wyrównującym koloryt skóry.
Odżywka przeciw wypadaniu włosów marki Herbaria Banfii.
W tym pudełku do przetestowania otrzymałam także odżywkę do włosów marki Herbaria Banfi. Bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ ostatnio mam problem z wypadaniem włosów i szukam produktów, które pomogą je wzmocnić i pobudzić do szybszego wzrostu. Odżywka ma za zadanie regenerować i wzmacniać strukturę włosów oraz ułatwiać ich rozczesywanie. W jej składzie znajdują się ekstrakty z ziół i roślin, będące esencją kultowej wcierki Banfi. Wcierkę stosowałam wcześniej, jednak była dla mnie zbyt mocna i moja skóra głowy nie reagowała na nią najlepiej, ale tej odżywce na pewno dam szansę. Produkt ma przyjemny zapach, kosztuje około 30 zł i zapowiada się naprawdę obiecująco. Jeszcze jej nie używałam, więc trudno mi na razie ocenić działanie, ale przy kosmetykach przeciwko wypadaniu włosów zwykle potrzebny jest dłuższy czas, aby zobaczyć efekty. Mam nadzieję, że regularne stosowanie wzmocni moje włosy, ograniczy ich wypadanie i poprawi ich kondycję.
Serum z olejkiem arganowym Prosalon
Kolejnym produktem do włosów, który otrzymałam, jest serum Prosalon Art Plex Bond Repair z olejkiem arganowym. To kosmetyk, który od razu wydał mi się idealny dla mnie, ponieważ jego głównym zadaniem jest regeneracja włosów suchych, szorstkich oraz bardzo zniszczonych wielokrotnym rozjaśnianiem. Produkty tej marki są mi już bardzo dobrze znane, ponieważ często pojawiają się w pudełkach od Pure Beauty i zawsze sprawdzają się naprawdę świetnie. Serum ma zapewnić włosom miękkość, połysk, wygładzenie oraz przeciwdziałać rozdwajaniu końcówek – a właśnie na tych efektach zależy mi najbardziej. Kosmetyk ma bardzo przyjemny zapach, a buteleczka z atomizerem pozwala dawkować idealną ilość produktu, co jest ogromnym plusem. Używałam go już kilka razy i muszę przyznać, że jestem naprawdę zachwycona, ponieważ włosy są po nim pięknie wygładzone i widocznie bardziej ujarzmione. Oczywiście, jak przy wszystkich tego typu produktach, warto pamiętać, aby nie przesadzić z ilością, żeby nie przeciążyć włosów, ale przy prawidłowym stosowaniu efekt jest naprawdę bardzo dobry. Serum kosztuje około 30 zł i moim zdaniem warto dać mu szansę, szczególnie jeśli włosy wymagają intensywnej regeneracji i wygładzenia.
Nawilżający balsam do ciała od Evree.
Tak jak wspominałam, w pudełkach Pure Beauty zawsze można znaleźć różne produkty – do ciała, twarzy, włosów, a czasem również do makijażu. Oczywiście nie mogło zabraknąć czegoś do pielęgnacji ciała i bardzo się cieszę, że tym razem trafił do mnie nawilżający balsam do ciała marki Evree. Z tą firmą jeszcze nie miałam styczności i nie używałam żadnych ich produktów, dlatego tym bardziej jestem zadowolona, że mam okazję poznać coś zupełnie nowego. Balsam przeznaczony jest do skóry suchej i wrażliwej, a już po pierwszych użyciach mogę powiedzieć, że naprawdę robi bardzo dobre wrażenie. Ma bardzo kremową, przyjemną konsystencję, która świetnie nawilża moją skórę, a dodatkowo łagodzi podrażnienia. W składzie znajdziemy między innymi 3% mocznika, masło shea oraz olej makadamia, dzięki czemu skóra jest nie tylko nawilżona, ale też odżywiona i wygładzona. Balsam ma bardzo delikatny zapach, który nie jest nachalny, a po nałożeniu pozostawia na skórze lekką, przyjemną warstewkę ochronną. Bardzo podoba mi się też opakowanie z pompką – dozowanie produktu jest dzięki temu naprawdę wygodne i higieniczne. Dodatkowym plusem jest to, że balsam bardzo szybko się wchłania, więc nie trzeba długo czekać, aby móc włożyć ubranie. Jestem bardzo zadowolona z tego odkrycia i na pewno chętnie będę dalej testować produkty tej marki, bo już ten balsam pokazał, że naprawdę warto zwrócić na nią uwagę.
Podkład od Miss Sporty Perfect to Last 5 in .
Czasami mam wrażenie, że Pure Beauty czyta mi w myślach, ponieważ do pudełek trafiają dokładnie te produkty, które sama chciałam już od dawna przetestować – a podkład Miss Sporty Perfect to Last 5 in 1 jest tego najlepszym przykładem. Bardzo lubię też to, że coraz częściej pojawiają się w nich produkty do makijażu, bo uwielbiam testować różne podkłady i odkrywać nowe perełki. Ten podkład widywałam już wiele razy na TikToku i bardzo chciałam sprawdzić, czy rzeczywiście jest tak dobry, jak piszą. Nareszcie miałam okazję go przetestować dzięki Pure Beauty i muszę przyznać, że sprawdził się u mnie tak świetnie, że już kupiłam kolejne opakowania, zwłaszcza że udało mi się dorwać je na promocji w Rossmannie. Podkład ma dość gęstą konsystencję, bardziej przypominającą bogaty krem, jednak po nałożeniu na skórę wygląda naprawdę pięknie. Daje satynowo-matowe wykończenie, bardzo ładnie wyrównuje cerę i redukuje widoczność porów, a co najważniejsze – utrzymuje się na mojej skórze bardzo długo, bez konieczności częstych poprawek. W pudełku otrzymałam kolor numer 20, który był dla mnie odrobinę za ciemny, więc dokupiłam jaśniejszy odcień i po wymieszaniu obu uzyskałam idealny kolor dopasowany do mojej cery. To kolejny produkt, który naprawdę mnie zachwycił i z czystym sercem mogę go polecić wszystkim, którzy szukają trwałego, pięknie wyglądającego podkładu o bardzo dobrym stosunku jakości do ceny.
Rozświetlający róż - produkt z linii multitasker od Rimmel.
Ten rozświetlający róż z linii Multitasker od Rimmel to kolejny produkt, który bardzo chciałam mieć, więc kiedy zobaczyłam go w pudełku, poczułam trochę jak spełnienie kosmetycznego marzenia. O produkcie słyszałam już wcześniej na TikToku, a gdy tylko zobaczyłam jego odcień, wiedziałam, że musi trafić do mojej kosmetyczki. Ostatnio coraz częściej sięgam po róż na policzki, a ten produkt pozwala mi uzyskać piękny efekt różu i rozświetlenia jednym, prostym ruchem. Róż jest bardzo wydajny, a jego płynna formuła sprawia, że blendowanie jest czystą przyjemnością – produkt rozprowadza się lekko, nie robi smug i bardzo szybko stapia się ze skórą. Dzięki zawartości subtelnych perełek odbijających światło skóra wygląda na świeżą, promienną i naprawdę pięknie rozświetloną, ale bez efektu przesytu. Dodatkowo odkryłam, że sprawdza się u mnie świetnie również jako cień do powiek. W tej roli również wygląda bardzo elegancko, dodaje spojrzeniu blasku i nie zbiera się w załamaniach, co jest dla mnie ogromnym plusem. To naprawdę uniwersalny, wygodny i bardzo efektowny produkt, który szybko stał się jednym z moich ulubionych elementów makijażu. Jeśli ktoś lubi kosmetyki multitaskingowe, łatwe w użyciu i dające naturalnie piękne wykończenie – ten róż będzie strzałem w dziesiątkę.
Płyn uniwersalny do domu od Zielko.
Tym razem marka Pure Beauty przygotowała dla nas coś, co będzie idealne na czas przedświątecznych porządków, czyli płyn uniwersalny do domu od Zielko. Bardzo ucieszyłam się z tego produktu, ponieważ w okresie przed świętami każdy pomocny środek czystości jest na wagę złota, a produkty tej marki pojawiały się już wcześniej w pudełkach i zawsze okazywały się naprawdę praktyczne. Płyn ma bardzo przyjemny, świeży zapach i świetnie sprawdza się do czyszczenia praktycznie każdej powierzchni w domu. Co ważne, nie trzeba go spłukiwać – wystarczy spryskać czyszczoną powierzchnię, odczekać chwilę i przetrzeć ręcznikiem, a efekt jest widoczny od razu, bez smug i zacieków. Produkt radzi sobie również z trudniejszymi zabrudzeniami, usuwa osady oraz kamień, co naprawdę bardzo mnie cieszy. Dodatkowo płyn można wykorzystać jako środek do mycia podłóg – wystarczy rozcieńczyć go w proporcji 10 ml na 5 litrów wody, co czyni go produktem bardzo uniwersalnym i ekonomicznym. Wielkim atutem jest też fakt, że jest biodegradowalny, więc można go stosować bez wyrzutów sumienia. Cena płynu to około 20 zł, a moim zdaniem będzie to bardzo praktyczny zakup, szczególnie teraz, gdy przed nami wiele przedświątecznych porządków.
Tusz do rzęs Bourjois „Twist, Lift and Freeze”.
Kolejnym produktem do makijażu, który znalazłam w pudełku, jest tusz do rzęs Bourjois Twist, Lift and Freeze. Przyznam szczerze, że wiele razy patrzyłam na niego w sklepie i bardzo cieszy mnie, że w końcu mam okazję go przetestować. Nie należy do najtańszych – jego cena to około 80 zł – jednak uważam, że naprawdę jest wart tej kwoty. Tusz daje efekt liftingu rzęs oraz natychmiastowego wydłużenia, a muszę przyznać, że jest to jeden z najlepszych tuszy, jakich kiedykolwiek używałam. Rzęsy są pięknie rozdzielone, nie ma mowy o grudkach czy osypywaniu się w ciągu dnia, a efekt utrzymuje się naprawdę bardzo długo. Bardzo podoba mi się również szczoteczka z obrotową końcówką – dzięki temu można najpierw unieść i podkręcić rzęsy, a następnie uzyskać ich pełne wydłużenie i intensywność, co daje naprawdę profesjonalny efekt. Kolor jest głęboki i pięknie podkreśla spojrzenie, dzięki czemu makijaż wygląda elegancko nawet bez większego wysiłku. Jestem zachwycona efektem i na pewno pokażę Wam na Instagramie, jak prezentuje się na moich rzęsach, bo naprawdę robi wrażenie.
Nawilżająca maska do twarzy Clarena Hydro‑Algae.
Maseczki do twarzy to produkt, bez którego naprawdę nie wyobrażam sobie swojej codziennej pielęgnacji – praktycznie każdego dnia nakładam na twarz jakąś maseczkę i zawsze widzę różnicę w kondycji skóry. Z marki Clarena miałam już okazję przetestować wiele produktów i za każdym razem byłam bardzo zadowolona, dlatego tym bardziej cieszę się, że mogę sprawdzić również nawilżającą maskę Hydro-Algae. Jest to maska w płachcie przeznaczona do skóry suchej i odwodnionej, która ma intensywnie nawilżać, wspierać odbudowę skóry oraz zapobiegać utracie wilgoci. Nakładamy ją na dokładnie oczyszczoną twarz i pozostawiamy na około 20 minut, a pozostałości można delikatnie wmasować, aby skóra w pełni skorzystała z zawartych składników. Jeszcze jej nie testowałam, ale jestem bardzo ciekawa działania, ponieważ produkty tej firmy zazwyczaj nie zawodzą, a nawilżenie to coś, czego moja skóra zawsze potrzebuje. Cena maski to 28 zł i już teraz wiem, że gdy tylko ją przetestuję, podzielę się z Wami moimi wrażeniami. To kolejny produkt, który zapowiada się naprawdę obiecująco i na pewno znajdzie swoje miejsce w mojej pielęgnacji.
Mgiełka zapachowa do ciała i włosów marki Ziaja.
Mgiełka zapachowa do ciała i włosów marki Ziaja to kolejny produkt, który bardzo mnie ucieszył, ponieważ uwielbiam tę firmę za świetne składy i naprawdę rewelacyjne ceny. Za niewielką kwotę otrzymujemy kosmetyki, które bardzo dobrze się u mnie sprawdzają, a ta mgiełka nie jest wyjątkiem. Produkt ma przepiękny, słodki zapach mango, który daje poczucie wakacyjnej świeżości i naprawdę odpręża. Stosuję ją na całe ciało po kąpieli, czasem spryskuję nią również twarz, a myślę, że będzie też idealna w okresie letnim, podczas wakacyjnych upałów czy opalania. Mgiełka zawiera aż 99% składników pochodzenia naturalnego, jest wegańska i bardzo lekka, dzięki czemu szybko się wchłania i nie pozostawia nieprzyjemnej, ciężkiej warstwy. Dodatkowo świetnie sprawdza się na włosy – dodaje im delikatnego zapachu i odświeża je bez obciążania. To bardzo uniwersalny kosmetyk, który można wykorzystać praktycznie wszędzie, a jego stosowanie to czysta przyjemność. Cena mgiełki to około 9 zł, co moim zdaniem czyni ją prawdziwym hitem i produktem wartym przetestowania. To kolejny dowód na to, że Ziaja potrafi stworzyć coś prostego, naturalnego i jednocześnie bardzo skutecznego, co z pewnością będzie często gościć w mojej codziennej pielęgnacji.
Regenerujący krem do skóry po zabiegach od ALLMEDPharma.
Kolejnym kosmetykiem, który znalazł się w moim pudełku, jest regenerujący krem marki ALLMED PHARMA, która dotychczas jeszcze nie pojawiała się w boxach Pure Beauty, dlatego tym bardziej cieszę się, że mogę poznać coś całkowicie nowego. Jest to dermokosmetyk stworzony z myślą o skórze wymagającej intensywnej regeneracji – zarówno po zabiegach kosmetycznych i estetycznych, jak i do codziennej pielęgnacji, gdy skóra jest przesuszona, podrażniona lub osłabiona. Krem działa jak prawdziwy plaster ochronny – wspiera odbudowę bariery ochronnej, stymuluje regenerację, przyspiesza gojenie i łagodzi podrażnienia. Po nałożeniu można jedynie delikatnie wyczuć jego obecność, ale nie ma mowy o jakiejkolwiek lepkości. Wręcz przeciwnie, skóra staje się bardzo miękka, wygładzona i niezwykle przyjemna w dotyku. Zapach jest bardzo subtelny, a po chwili praktycznie znika, co bardzo sobie cenię. Stosuję go przede wszystkim na twarz, szyję i dekolt, a czasami sięgam po niego również jako krem do dłoni, ponieważ świetnie koi i intensywnie nawilża, dzięki czemu moje dłonie znacznie lepiej znoszą jesienno-zimową pogodę. Odkryłam też, że sprawdza się u mnie świetnie jako baza pod makijaż – skóra jest wygładzona i odpowiednio przygotowana, a podkład wygląda na niej bardzo ładnie i trzyma się równiej. Produkt jest w 100% wegański, a jego cena to około 135 zł. Biorąc pod uwagę jego skuteczność oraz bardzo komfortowe działanie, uważam, że jest to zakup, który naprawdę może się sprawdzić w codziennej pielęgnacji. To krem, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i z pełnym przekonaniem mogę go polecić wszystkim, którzy szukają czegoś silnie regenerującego, ochronnego i jednocześnie bardzo przyjemnego w stosowaniu.
Zestaw herbat od TeekanneThank You Collection.
Na koniec coś, co idealnie sprawdzi się podczas zimowych wieczorów, czyli zestaw herbat od Teekanne z serii Thank You Collection. Jestem ogromną fanką tej firmy, dlatego bardzo ucieszyłam się, widząc ten zestaw w pudełku. Znajduje się w nim aż sześć różnych herbat, a wszystkie takie, które naprawdę uwielbiam – zielona i biała herbata, a także smakowe propozycje, które w chłodne dni sprawdzają się po prostu perfekcyjnie, czyli herbata malinowa oraz moja ulubiona pomarańczowa. Taki zestaw to nie tylko świetna opcja dla siebie, ale też bardzo fajny pomysł na drobny upominek czy dodatek do świątecznego prezentu – eleganckie opakowanie i różnorodność smaków sprawiają, że będzie trafionym wyborem dla wielu osób. Cena zestawu to 19,99 zł, co moim zdaniem jest naprawdę bardzo korzystną propozycją. To drobny, ale niezwykle przyjemny produkt, który już teraz wiem, że będzie często gościł w moich wieczornych rutynach, pozwalając choć na chwilę zwolnić, odprężyć się i cieszyć aromatyczną filiżanką ulubionej herbaty.
Jestem bardzo ciekawa, czy znacie już te kosmetyczne boksy i jak podobała Wam się zawartość tego pudełka. Dajcie koniecznie znać, czy mieliście okazję testować produkty z Pure Beauty albo które z nich najbardziej przypadły Wam do gustu!



















